Kung Fu Fighting
- vathsanclan
- Oct 13, 2018
- 2 min read
08 lipca 2008 Dziś mieliśmy zorganizowane wyjście wieczorne. To nowość bo dotychczas były animacje popołudniowe albo poranno sobotnie. A tu proszę, taki wieczór.
Pojechaliśmy do 'Czerwonego Teatru' na pokaz Kung Fu. Najpierw tak sceptycznie do tego podchodziłam bo średnio interesują mnie sztuki walki, filmów akcji nie lubię a jeszcze tych z Borucem Lee albo Jackie Chan'em to po prostu nie znoszę. Ale okazało się, że pokaz był jakiś zupełnie inny od filmu i w sumie dałam się porwać. Byliśmy jednak w teatrze i mimo tego, że cały czas wymachiwali rękami to też były elementy baletu. W ogóle wszystko łączyło się w jedną większą całość, można było się domyślić, że aktorzy starali się opowiedzieć pewną historię. Poza tym do tego całego show była świetnie dobrana muzyka.
Podczas walki bardzo podobały mi się ich różne krzyki. Najbardziej lubiłam taki : UA! Był taki szybki i urywany. A Największe wrażenie na mnie zrobiła taka sztuczka: Stal sobie mały chłopiec, który wymachiwał rękami i w pewnym momencie jakoś tak wysoko skoczył że jak już zlatywał to okazało się, że to już nie jest on tylko zupełnie inny, starszy aktor który gra tego chłopca już w przyszłości. Zrobiono to jakoż tak szybko, sprytnie i zwinnie że ja nic nawet nie zauważyłam. Były też takie sztuczki które zapierały mi dech w piersiach. Na przykład był jeden główny koleś, który miał robić sztuczkę. Inni aktorzy najpierw wychodzili na scenę i np. pokazywali, że mają drewniane kije, łamali je o ziemię żeby pokazać że one są z prawdziwego drewna. Wtedy na scenę wychodził ten główny i tamci roztrzaskiwali mu te kije a to o rękę a to o nogę i też często o głowę. Tak samo też było z metalowymi prętami. Natomiast najtrudniejszy numer polegał na tym, że był pierwszy aktor, który kładł się na nożach, następnie przygniatali go jeszcze ,już od góry, taką planszą pełną gwoździ. Na to kładł mu się drugi koleś którego też przykrywali jakimiś tam gwoździami a na to przygniatali ich jeszcze jakimś ciężkim klocem. Aż sama nie wiem z jakiego on mógł być materiału. Powiedziałabym, że z betonu, ale może nie będę przesadzać :) No i na taką przygniecioną już kanapkę następny koleś brał młot i uderzał w ten beton tak mocno, ze ten kloc po chwili rozpadał się na pół. Oszołomieni aktorzy wstawali z tej kanapki i nic im nawet nie było, żadnego zadrapania, nic.
W trakcie pokazu ze względów bezpieczeństwa nie można było robić zdjęć. W sumie gdyby w takim wymagającym koncentracji momencie któryś z aktorów dostał flashem po oczach to mogłoby się to dla niego bardzo źle skończyć. Ale za to już po pokazie cała ekipa w holu była do dyspozycji. Tacy biedni i spoceni musieli jeszcze stać i pozować do zdjęcia. Pozdrawiam, Ola










Comments