top of page

Świątynia i Herbaciarnia

  • vathsanclan
  • Jun 17, 2018
  • 4 min read

03 lipca 2008

Witam!

We czwartek wreszcie miałam wolne popołudnie. Tego dnia też było całkiem słonecznie i oczywiście ciepło. Z tej okazji udało mi się zabrać z małą grupką francmanów na wycieczkę.

Pojechaliśmy do miasta oglądać Świątynię, hmm tylko teraz jaką? Tą od Taoizmu :) na tą od Buddyzmu mówi się : Buddyjska a na tą od Taoizmu mówi się...eee Taoijska? Eeee, coś tu nie brzmi. Chyba chodzi o Taoistyczną, ufff. Świątynia po chińsku nazywała się : bai yun ( 白云 ); w Lonley Planet przetłumaczyli to na 'white cloud temple' czyli byłam we świątyni białej chmury, czy tam białego obłoku, jak zwał tak zwał. I przyznam, że było bardzo fajnie! Kompleks okazał się ogromny, można było chodzić sobie tam od ołtarza do ołtarza i spokojnie mieć zajęcie na ok 2 godziny.

W tym kompleksie mieszkali sobie też mniszkowie. Pierwszy raz w życiu widziałam tych od Taoizmu. Byli bardzo ciekawie poubierani. Mieli białe koszule, czarne spodnie, białe skarpetki naciągnięte na całe łydki, czarne buty i długie włosy, spięte w taki jakby związany na czubku głowy kok. Niektórzy też nosili takie kapelusze z dziurą na czubku , żeby sobie te sterczące koki przekładać.

Udało mi się nawet zagadać jednego mnicha. Rozmowa się zaczęła od typowego chińskiego stwierdzenia :'ale dziś gorąco' ( chyba w każdym kraju najłatwiej się gada o pogodzie ) ale potem się fajnie potoczyła. Mniszek zaprosił mnie do siebie gdzie siedział przy takim biurku na którym miał postawiony taki piękny ogromny gong i kubek z herbatą, którą ciągle popijał. Ten gong mnie strasznie korcił bo rok temu w małym Tybecie ( tym w Indiach) kupiłam taki podobny ,( tylko wiadomo że mniejszy) dla brata i nauczyłam się na nim grać. A muszę Wam przyznać, że nauczyć się grać na gongu to nie jest wcale taka łatwa sprawa. Trzeba najpierw puknąć taką drewnianą pałeczką w brzeg gongu, który wygląda jak taka wielka metalowa miska. Następnie należy 'pociągnąć' ten dźwięk posuwistym ruchem, po brzegu miski. Oczywiście ruch pałeczką się wykonuje po okręgu. Jak się dobrze pociągnie dźwięk to on wtedy wchodzi na jakieś wysokie i dziwne dla ludzkiego ucha nuty. Strasznie chciałam sobie pograć na tym wielkim gongu mniszka, ale wstydziłam się go o to zapytać bo jeszcze by się okazało, że jestem ignorantką, która nie wie,że na gongu to się gra tylko na specjalne okazje, przy jakiejś ceremonii albo co. Za to nie wstydzilam sie mu porobić zdjęć. Ale jako że zdjęcia mnicha uznałam za wyjątkowe to nie robiłam ich cyfrówką tylko analogiem więc ich wam dziś nie wrzucę. Może kiedyś jak zostaną wywołane i zeskanowane, to wtedy : )

A wracając do mnicha, to w ogóle byłam z siebie dumna, że sobie z nim tak siedziałam i rozmawiałam po chińsku i całkiem ześmy się dogadywali. I pozatym czuałm się dość wyjątkowo bo tylko ja wpadłam na to żeby w ogóle z nim zagadać i sobie posiedzieć bo inni to tylko zdjęcia robili.

W Świątyni też były płaskorzeźby, 12 zwierząt, a dokładniej te 12 chińskich znaków zodiaku. Ja sobie pogłaskalam tygrysa bo z tego co pamiętam 1986 był właśnie rokiem tygrysa, a takie głaskanie zwierzaka zapewne przynosi szczęście, albo conajmniej chroni od nieszczęścia.

Po zwiedzaniu świątyni byliśmy całkiem zmęczeni i spontanicznie poszliśmy na herbatę. Otóż w Chinach istnieją takie miejsca jak ;cha guan (茶馆 🍵 ), czyli herbaciarnie. Pije się tam wyłącznie herbatę i chyba nawet nie ma tam nic konkretnego do jedzenia a jedynie jakieś suszone owoce do przegryzania.

Myśmy przypadkiem trafili na taką eksluzywną i drogą. Na werandzie przy stolikach były takie ogrodowe chuśtawki i koniecznie chcieliśmy się na nich pochuśtać więc stąd wziął się ten ekstrawagancki wybór lokalu. Jak już usiedliśmy na tych chuśtawkach i się okazało, że herbaty są szalenie drogie, to przyznaję, że trochę nam opadła kopara. Zaklopotani ustaliliśmy że bierzemy do podziału jeden czajnik najtańszej herbaty bo i tak smakoszami to my nie jesteśmy i nie poczujemy różnicy.

Tym razem znów się okazało, że jestem językowym leaderem i w imieniu całej grupy dogadywałam się z naszą kelnerką. Po tym jak zamówilśmy dla nas tą jedną hebratę, pani przyniosła nam cały herbaciany zestaw z czajniczkiem i powiedziała, że tę harbatę którą nam teraz nalewa jest za darmo. Wypiliśmy ją cali zestrachani, a ja najbardziej, bo myślałam sobie, że nas pewnie kitują i pod koniec karzą płacić i będzie na mnie że się nie dogadałam.

Następnie pani zamiast przynieść nam jeden czajniczek do podziału, przyniosła każdemu po szklance wody z zieleniną i powiedziała, że to jest to o co żeśmy prosili. Znowu się przeraziłam, że pani mnie nie zrozumiała bo nie wydawało mi się że o to prosiliśmy, ale powiedziała, że to nas będzie kosztowało tyle ile chcieliśmy więc przestałam się dopytywać.

Swoją drogą wypicie tej szklanki z zieleniną nie było wcale takie łatwe i aż żeśmy robili zakłady komu się to w ogóle uda. Po zaserwowaniu zieleniny pani przyniosła kolejny czajniczek, tym razem z zimną czerwoną herbatą. Też powiedziała, że to prezent, że za darmo. Pokazała mi jak sią ją serwuje i powiedziała, że teraz to ja mam się tym zajmować. Swoją drogą ta druga darmowa herbata co nam ją dała była bardzo dobra i ześmy aż żałowali że to nie była ta co w tych dużych szklankach...

Na koniec jeszcze dostaliśmy do przegryzania słonecznik, oczywiście też darmowy. Wychodząc dziewczyny chciały u pani kupić tą pyszną czerwoną herbatę żeby sobie ją samemu parzyć w domu, ale pani jej nie miała na sprzedaż więc dała im ( znowu za darmo ! ) taką inną, zieloną, tą nie dobrą, co żeśmy ją pili jako pierwszą darmową.

W tym czasie ja zajrzałam do takich pań, które siedziały obok i ręcznie przebieralł liście herbaty. Swoją drogą nie wiem po co bo te co przebierały już mi wyglądały na wstępnie przebrane.

I taka to była wycieczka. Bardzo w sumie fajna i udana. Wieczorem tego dnia byłam tak zmęczona, że nie zrobiłam pracy domowej na dziś i mam przechlapane bo muszę napisać mój dzienniczek po chińsku niedość, że z weekendu, to jeszcze z tamtego dnia....

Pozdrawiam! ChinOlka

 
 
 

Comments


back to blog 

Instagram
Archive
Tags
More stuff you might like
bottom of page